Universal Audio na DD 2023 Audiostacji - Z południowym pazurem!

Bez wątpienia, z duszą handlowca trzeba się urodzić (jeśli tylko chce się odnosić sukcesy w tej dziedzinie). Owszem, można się nauczyć rozmaitych technik, sztuczek czy „patentów”, ale kogoś, kto ma to „coś”, tę iskrę bożą, zazwyczaj da się rozpoznać bez tzw. pudła. Czym się ów talent objawia? Przede wszystkim zaangażowaniem w to, o czym się mówi, i stopniem przekonania, z jakim się o tym opowiada. Takim wzorcem, jak powinno się dany produkt przedstawiać i zachwalać, niewątpliwie był Pedro Nuno Trigueiro De Sousa - oddelegowany z Universal Audio do eventu Dealer Day 2023, organizowanego przez firmę Audiostacja.

Nie będę jednak powtarzał tutaj treści prelekcji – i tak nie dałbym rady oddać tej ekspresji – a ograniczę się jedynie do streszczenia zawartości merytorycznej. A zatem zakres merytoryczny obejmował dwa tematy główne – rodzinę interfejsów Volt oraz dwie serie mikrofonów Universal Audio.

Niemała rodzina interfejsów audio Volt

Pewnie nie każdy z Czytelników miał styczność z tymi produktami, więc warto wrzucić nieco podstawowych informacji na ich temat. I tak, w rodzinie interfejsów audio Volt mamy siedem modeli: 1, 2, 4, 176, 276, 476 oraz 476p. W schemacie kodowania nazw nie ma wielkiej filozofii – oznaczenia modeli jednocyfrowych, a także pierwsze cyfry trzycyfrowych, mówią nam o liczbie kanałów wejściowych.

[img:1]

[img:2]

Wszystkie Volty wyposażone są w „wintydżowe” przedwzmacniacze mikrofonowe, ale tylko te z szeregu x76 oferują też pokładowy kompresor, stanowiący kopię słynnego modelu Universal Audio 1176. Zostaje jeszcze tajemnicza literka „p”. Otóż o ile modele z cyferką 4 w nazwie to interfejsy czterokanałowe, to jednak tylko dwa z tychże kanałów służą do współpracy z mikrofonami. Pozostała para to tory liniowe. 476p zaś, jako jedyny w całej rodzince, oferuje cztery preampy mikrofonowe. Warto dodać, że modele 2 i 276 dostępne są także w pakietach Studio Pack, oprócz interfejsu obejmujących mikrofon pojemnościowy, słuchawki studyjne oraz paczkę softu.

[img:6]

Wielkomembranowe mikrofony studyjne

Kolej na wspomniane mikrofony. Pierwszy przykład to model BOCK 187, wielkomembranowy przetwornik pojemnościowy FET. Jak zapewnia producent, oferuje on brzmienie zbliżone do jednego z największych klasyków, czyli U87. Jego projektantem jest doświadczony, światowej sławy konstruktor David Bock. Produkcja (ręczna!) odbywa się Kalifornii.

[img:3]

Drugim typoszeregiem mikrofonów, o których opowiadał Pedro, były dwa modele Sphere, LX oraz DLX. Są to mikrofony modelujące, to znaczy takie, które w powiązaniu z oprogramowaniem pozwalają emulować brzmienie różnych klasycznych konstrukcji. Oprogramowanie może działać z dowolnym interfejsem i DAW-em, ale dopiero kooperacja z interfejsami Apollo pozwala na pracę niemal bezlatencyjną.

[img:4]

Należy też nadmienić, że jest ono przeznaczone wyłącznie dla mikrofonów Sphere. Inaczej mówiąc, tylko w tej konfiguracji można liczyć na wiarygodne rezultaty emulacji. Inną, nie mniej wartą wspomnienia rzeczą jest możliwość dokonywania nagrań stereo za pomocą pojedynczego mikrofonu. Model LX zawdzięcza ją trybowi Dual Mode w oprogramowaniu, w DLX funkcja ta opiera się na dwukapsułowej konstrukcji przetwornika. Cuda na kiju!

No i ok. Mógłbym tu jeszcze długo nawijać o tym, co zgromadzonym przekazał Pedro, ale – jak wspomniałem – chyba nie jestem w stanie zrobić tego równie ekspresyjnie. Pozwólcie więc, że na tym zakończę. Hough!