Monkey Banana Turbo 5 - Test monitorów studyjnych
Autor: Piotr Rodak • 20 maja 2014- Oryginalna konstrukcja i kolorystyka
- Możliwość pracy w trybie cyfrowym i analogowym
- Bardzo dobry stosunek ceny do jakości
Monkey Banana... przyznam szczerze, że na wiadomość o możliwości przetestowania monitorów studyjnych od zupełnie nieznanej mi firmy pojawił się na mojej twarzy klasyczny banan :) Lubię nowinki i ciekawostki techniczne, bo dzięki nim nasza praca każdego dnia staje się przyjemniejsza i doskonalsza.
Monkey Banana Turbo 5 to aktywne monitory studyjne bliskiego pola o budowie heksagonalnej (sześciobok, sześciokąt). Wąska lecz dość głęboka obudowa typu bass-reflex wykonana jest z MDF. Całość wykonana jest bardzo dokładnie i nie budzi zastrzeżeń czy obaw co do wytrzymałości. Do wyboru mamy trzy kolory wykończenia: czerwony, żółty i klasyczny czarny. Do mnie trafił model w kolorze żółtym co nie ukrywam bardzo mi się spodobało, a przy okazji ożywiło znacząco studio.
Sześciokątny kształt Turbo 5 to nie tylko fantazyjny wybryk konstruktorów, choć całkiem udany i zwracający na siebie uwagę. Kształt ten minimalizuje fale stojące wewnątrz obudowy, natomiast zastosowanie obudowy typu bass-reflex pozwala uzyskiwać większą sprawność głośnika w zakresie niskich częstotliwości.
Port bass-reflex umieszczony jest na wysokości głośnika wysokotonowego. Bass-reflex wykorzystuje energię promieniowaną przez tylną stronę membrany głośnika niskotonowego, dzięki czemu uzyskuje się niższe pasmo przenoszenia niż w typowej obudowie zamkniętej (Compact) bez tunelu bass-reflex.
Przedni panel Turbo 5 zdobi calowy głośnik tweeter z kopułką ochronną oraz 5¼-calowy woofer. Monitory te wyposażono w wysokiej klasy wzmacniacze, specjalnie dopasowane do głośników, które oferują moc 30 W dla głośnika wysokotonowego i 50 W dla niskotonowego.
Sporą zaletą Turbo 5 jest możliwość pracy zarówno w domenie analogowej, jak i cyfrowej. Na tylnym panelu oprócz gniazda combo XLR i 1/4" TRS Turbo 5 posiada gniazdo RCA i cyfrowe S/P-DIF na RCA i Thru. Poprzez S/P-DIF możemy podłączyć czysto cyfrowy sygnał z interfejsu audio.
Pomysłowym rozwiązaniem zastosowanym przez Monkey Banana jest przełącznik Left/Right dający możliwość wyboru kanału w lewo lub w prawo (w trybie cyfrowym). Nie wątpliwie ilość i rodzaj gniazd zastosowanych w Turbo 5 zasługuje na uznanie. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę ich cenę.
Na tylnym panelu monitora znajdziemy także potencjometr regulacji głośności z przeskokiem (zaczep) na 50% mocy, dwa potencjometry HF ± 6 dB dla 10 kHz i LF ± 6 dB dla 100 Hz i oczywiście włącznik zasilania.
W praktyce
Na pierwszy rzut oka ciekawa obudowa wykonana ze sztywnego MDF wyłożona wełną. Jak to się przenosi na odsłuch? Otóż bardzo dobrze. Kształt obudowy delikatnie poszerza obraz stereo. Dźwięk z Turbo 5 jest zaskakująco czysty i precyzyjny. Jako, że nie jestem zwolennikiem regulacji EQ w głośnikach, gałki HF i LF pozostawiłem na 0 db. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, spójny dźwięk, bardzo dobrze słyszalny środek i góra.
Jak na stosunkowo niewielki woofer Tubro 5 w zakresie niskich częstotliwości radzi sobie całkiem nieźle. Bas jest dosyć głęboki i pełny, jednak w przypadku ciężkiej muzyki electro lub dub przydałby się subwoofer. Po dłuższej pracy z monitorami odniosłem wrażenie jakby środkowe częstotliwości słyszalne były nieco zza monitorów, a góra lekko za mocno wyeksponowana. Pamiętajmy jednak cały czas, że ocena brzmienia jest oceną subiektywną i może być jedynie wskazówką a nie ostateczną oceną. Druga sprawa to cena. Te monitorki kosztują zaledwie 1100 zł za sztukę a brzmią naprawde dobrze.
Nie mogłem się nie pokusić o porównanie ich z drugą parą stojących w studio monitorów, choć od razu zaznaczam, że są one kilkukrotnie droższe niż Turbo 5.
Po analizie można było stwierdzić, że brzmienie wydawało się nie tak szerokie i przestronne jak w monitorach o podobnych rozmiarach, ale ze znacznie wyższej półki cenowej. Jednak warto pamiętać, że każde ucho słyszy inaczej i dobór monitorów zazwyczaj polega na metodzie prób i błędów oraz oczywiście dostosowania ich do swoich potrzeb czy preferencji.
Specyfikacja techniczna Monkey Banana TURBO 5:
- LF Driver: 5 1/4" ceramiczno polipropylenowa membrana (ekranowany magnetycznie)
- HF Driver: 1" kopułka z naturalnego jedwabiu
- Pasmo przenoszenia: 55 Hz - 30 kHz
- Poziom HF: -6 dB ~ + 6 dB zmienny przy 10 kHz
- Poziom LF: -6 dB ~ + 6 dB zmienny przy 100 Hz
- Częstotliwość zwrotnicy: 3 kHz
- Wzmacniacz LF: 50 W
- Wzmacniacz HF: 30 W
- S/N Ratio (weighted) HF/LF: > 99 dB / 95 dB
- THD+N @ RatedPower HF/LF: 0.02 % / 0.05 %
- Waga: 5.9 kg
- Wymiary (dł. x szer. x wys.): 320 x 287 x 389 mm
Podsumowanie
Turbo 5 zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie. Myślałem, że nie można oczekiwać za wiele od monitorów, których cena oscyluje w granicach 1.000 zł za sztukę, a tutaj całkiem miłe zaskoczenie. Może nie są to monitory z najwyższej półki, ale grają naprawdę bardzo przyzwoicie. Nawet najdrobniejsze korekty miksu są bardzo dobrze słyszalne.
Z pewnością Turbo 5 znajdą swoje miejsce w mniejszych studiach nagraniowych, czy studiach domowych. Z reguły jakość brzmienia miksu sprawdza się na kilku monitorach i w każdych możliwych warunkach, dlatego warto wziąć pod uwagę właśnie Turbo 5.